logo miasta - trzy kolorowe spichrze
Translate:

Rekordzista Guinnessa powitany w Bydgoszczy




Przepłynął kajakiem Wielką Brytanię w 36 dni i 6 godzin bijąc tym samym rekord Guinnessa. W piątek (8.08) Sebastian Szubski oficjalnie powitany został w Bydgoszczy.


- Gratuluję Sebastianowi, bo dokonał wspaniałego wyczynu, a także wszystkim tym, którzy wspierali go z brzegu. Ten świetny rekord, myślę, że jeszcze długo nie zostanie pobity. A znając determinację Sebastiana, nawet jeśli ktoś go pobije, to on wsiądzie na kajak i ustanowi kolejny - mówił Prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski, który wręczył Sebastianowi Szubskiemu m.in. list gratulacyjny oraz symboliczny kadłub kajaka. 

Zanim jednak do tego doszło nasz rekordzista przeszedł pod szpalerem wioseł ustawionych przez młodych adeptów kajakarstwa przy muzyce z filmy "Rocky". 

- Poprzedni rekord wynosił nieco ponad 39 dni, a mnie udało się opłynąć Wielką Brytanię w 36 dni i 6 godzin. Do ostatnich dni nie było wiadomo, czy rekord uda się pobić. Dużo zależało od pogody. Na szczęście udało się - mówił Sebastian Szubski. 

To właśnie pogoda była największym zagrożeniem dla rekordu. - Jeśli chodzi o pogodę, to przez pierwsze dwadzieścia dni wydawało mi się, że już przeżyłem wszystko od prędkości po kąt wiatru. Byłem przekonany, że teraz może być już tylko łatwiej. Przez kolejne dziesięć dni było jednak jeszcze trudniej. Zacząłem się zastanawiać, czy uda mi się pobić rekord. Miałem też problemy z energią, bo przez dłuższy czas nie jadłem tyle ile powinienem. Straciłem w sumie ok. 10 kg - dodawał Szubski.

Urodzony w 1981 roku w Bydgoszczy Sebastian Szubski swoją karierę zawodniczą rozpoczynał w bydgoskiej Astorii. W wieku 16 lat razem z rodziną wyprowadził się do Brazylii i to właśnie barwy tego kraju reprezentował podczas Igrzysk Olimpijskich w Atenach w 2004 r.
Po zakończeniu profesjonalnej kariery nie zrezygnował ze sportu. Ukończył między innymi triathlon na dystansie Ironman, w ramach Swissman – najbardziej ekstremalnego triathlonu w Europie. Jest już trzykrotnym rekordzistą Guinnessa. Teraz do swojej kolekcji dołożył kolejny rekord. Czy będzie kolejny?
- Zacząłem kajakarstwo na torach regatowych, potem były jeziora, rzeki, a od roku morze. Teraz czas na ocean. Nie ukrywam, że jakieś pomysły są. Ale na razie chcę odpocząć i przemyśleć to, czy rzeczywiście chcę podejmować tak ryzykowne wyzwania - odpowiada Sebastian Szubski. 

Jego wyprawa poza celem sportowym miała też inny wymiar. Motto wyzwania brzmiało "Nie widać, a płynę". Nawiązuje ono do choroby afektywnej dwubiegunowej., którą zdiagnozowano u Sebastiana w 2009 roku. Decydując się na tak ekstremalne wyzwanie bydgoszczanin chciał  inspirować innych do przekraczania granic. Przez cały czas trwania wyprawy prowadzona była zbiórka na rzecz fundacji wspierającej osoby z chorobą afektywną dwubiegunową.